Rozmowa z Rafałem Brzyszko z Zakładu Mechaniki Pojazdowej w miejscowości Rudka koło Krasnegostawu, zdobywcą tytułu „Supermechanik AD 2017”.
Zacznijmy od pytania – dlaczego wystartował Pan w konkursie Supermechanik AD?
Chciałem sprawdzić swoją wiedzę, no i… wygrać samochód dla żony (śmiech). Dużą motywacją był dla mnie ubiegłoroczny start w konkursie Supermechanik AD i zajęcie szóstego miejsca. Dlaczego więc nie spróbować swoich sił raz jeszcze?
Na co dzień zajmuje się Pan…
Jestem strażakiem i pracuję w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krasnymstawie. Oprócz tego prowadzę Usługowy Zakład Mechaniki Pojazdowej w Rudce koło Krasnegostawu.
Jak Pan godzi oba zajęcia?
Nie jest to łatwe, ale staram się godzić obowiązki służbowe i prowadzenie firmy.
Wróćmy do warsztatu. Obecnie trudno jest być multispecjalistą w budowie i serwisowaniu samochodów. Które tematy, wykraczające poza usługi świadczone przez Pański warsztat, sprawiły najwięcej trudności?
Naprawą samochodów zajmuję się już od 25 lat. Najpierw pomagałem w warsztacie ojcu, dzięki czemu poznałem ten zawód od strony praktyki. To też skłoniło mnie do kształcenia się na mechanika samochodowego. Obecnie prowadzę, przejęty od ojca warsztat, specjalizuję się w naprawie i serwisowaniu klimatyzacji oraz mechanice pojazdowej. Z tych zakresów jestem na bieżąco, ale lubię też poszerzać wiedzę o inne zagadnienia z budowy i eksploatacji samochodu. Trudno więc stwierdzić, które tematy sprawiły mi największą trudność.
W pierwszym etapie konkursu każdy uczestnik miał dziesięć prób, ile z nich Pan wykorzystał?
W ubiegłym roku wykorzystałem jedną próbę, a w tym roku wszystkie.
Co było większe po zakwalifikowaniu się do następnego etapu – zaskoczenie, duma z własnej wiedzy czy stres? Jak wyglądały przygotowania do finału?
Trudno powiedzieć, wszystkiego było po trochu, najpierw zaskoczenie bo byłem drugi po teście, a pytania były dość trudne. Duma na pewno też, bo konkurencja była duża, a potem stres, bo była świadomość, że to dziesięciu najlepszych będzie ze sobą rywalizować.
W kolejnych etapach, z finałem włącznie, uczestnicy mogli polegać jedynie na własnej wiedzy. W trudnych momentach w odpowiedziach pomagała logika czy intuicja?
Z zasady jestem realistą, dlatego w trudnych momentach w odpowiedziach pomagała mi logika. W intuicję nie wierzę, no chyba, że podpowiada żona. Przed konkursem oznajmiła mi, że wygram dla niej samochód. No i się nie myliła!
Finał, samochód, trzy usterki, zgromadzona wokół publiczność, na sąsiednim stanowisku z identyczną sytuacją musi poradzić sobie konkurent – dodajmy – zwycięzca ubiegłorocznej edycji Supermechanik AD 2016. Były chwile zwątpienia?
W życiu zawodowym jestem przyzwyczajony do sytuacji stresujących, dlatego wiem, że nie wolno ulegać emocjom. Muszę przyznać, że była jedna chwila zwątpienia, kiedy zobaczyłem, że program do diagnostyki, z którego miałem korzystać jest inny niż w moim warsztacie. Ale się nie poddałem. Największą trudnością był więc czas jaki potrzebowałem na zapoznanie się z nowym narzędziem pracy. Chwilę to trwało, ale i z tym sobie poradziłem. Myślę, że gdybym miał do dyspozycji znane mi oprogramowanie, naprawa zajęłaby mi znacznie mniej czasu. Najważniejsze, że się udało.
Kluczyki do nagrody głównej, czerwonego Opla Astra, odebrał Pan w towarzystwie żony. Nasuwa się więc pytanie, kto będzie nim jeździł?
Tak jak mówiłem przed finałem, samochód chciałem wygrać dla żony. Ona już tydzień przed finałem przygotowała się na ten moment, nawet pomalowała sobie paznokcie na kolor czerwony i umieściła na nich znaczek Opla. To miał być dobry znak dla mnie. Mówiła, że intuicja jej podpowiada, że dostanie ode mnie samochód i to taki, który będzie pasował do paznokci. No i się nie myliła. A ja, jak obiecałem – słowa dotrzymałem, samochód przekazałem żonie i ona nim jeździ.
Rozmawiamy kilka tygodni po zakończeniu konkursu, więc zapewne wieść o wygranej rozniosła się już po okolicy. Zdobycie tytułu Supermechanik AD to dobra reklama dla warsztatu? Przybyło nowych Klientów?
Owszem, wieść rozniosła się szybko po okolicy. Zdobycie tytułu Supermechanika AD to dobra reklama dla warsztatu, no i klientów też przybyło.
Za rok kolejna edycja konkursu, choć już pod szyldem nowego właściciela AD Polska, firmy Elit. Wystartuje Pan w nim? Podpowie Pan innym, jak się do niego przygotować?
Nie wiem jeszcze ale pewnie tak, bo będę chciał znowu sprawdzić swoją wiedzę. Ja jestem z tych ludzi, którzy lubią wyzwania i nowe sytuacje.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.