26 e-AUTO SERVICE MANAGER 05 - 2024 Bardzo często zdarza się, że kierowca lub mechanik podejmują decyzję o wymianie oleju „na gęstszy”, dobrany według własnego uznania. Takie posunięcie ma, według starych teorii i przeświadczenia niektórych mechaników, przedłużyć żywotność silnika lub zmniejszyć zużycie oleju, gdy samochód przekroczy 100 000 km. Efekt może być zupełnie odwrotny od zamierzonego. TotalEnergies przestrzega przed takim postępowaniem i wyjaśnia czym to grozi. PRZEPIS NA KATASTROFĘ? Na wstępie warto wyjaśnić, że popularne określenie „gęstszy” dotyczy klasy lepkości oleju. Kierowcom lub mechanikom chodzi o zmianę klasy lepkości oleju, zalecanej przez producenta, np. z 0W-20 na 0W-30 czy 5W-40. Najczęstszy argument podawany w takich sytuacjach to zwykle: „ja nie będę smarował silnika olejem jak woda” lub „fabryczne zalecenia to ekologiczne bzdury, każdy wie, że im „gęstszy” olej, tym lepszy”.Istnieją jeszcze inne zasłyszane teorie, np. taka, że kiedy silnik przekroczy 100 000 km to już wtedy „z automatu” SILNIKI Z WIĘKSZYM PRZEBIEGIEM, A „GĘSTSZY” OLEJ należy zalewać go olejem o lepkości min 5W-40 czy 10W-40, ponieważ „gęstszy olej lepiej chroni turbinę”. Niestety – takie postępowanie w większości przypadków zamiast wydłużać żywotność silnika – skraca ją. „Gęstość” i lepkość – podstawowe wiadomości Potoczna „gęstość” oleju, nie jest poprawnym pojęciem z technicznego punktu widzenia. Gęstość jest określeniem ciężaru właściwego i nie ma wiele wspólnego z lepkością oleju. WARSZTAT
RkJQdWJsaXNoZXIy ODk4Nzg=